Pewnego dnia znalazłem w garażu swoją starą ramę do roweru. Z racji tego, że była na mnie za mała rower stał się dawca części, a potem pozostałości kurzyły się w kącie.
Przy okazji okazało się, ze wokół ramy znajduję się mnóstwo części rowerowych, z których większość nada się do powtórnego użycia. Wyglądała ona tak:
Rama została rozebrana na części pierwsze. Następnie za pomocą starego płynu hamulcowego (pozostałość po wymianie z motocykla) i drucianej szczotki do szlifierki stary lakier został usunięty.
Wszystkie drobne części zostały w razie potrzeby odmalowane przy pomocy farby w sprayu. W międzyczasie rama, widelec i kierownica trafiła do lakierni proszkowej.
Kolejnym etapem jest montaż całości. Filozofii zbytniej w tym nie ma, to samo co wcześniej tylko w odwrotnej kolejności.
Przy okazji przedstawię moje dwa patenty:
Ostatnim etapem przed montażem był zakup brakujących części i złożenie całego roweru.
Przy okazji przedstawię moje dwa patenty:
- Na ściąganie wolnobiegu nakręcanego:
(klucz do wolnobiegu na przedłużce i blokowanie koła rurą o futrynę)
- Oraz montaż misek steru (pręt gwintowany M10+nakretki i dwie duże podkładki):
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz